Czy są na sali miłośnicy starego kina? Każdy kto lubi kino w
jego klasycznym wydaniu zna choćby jeden film sprzed kilkudziesięciu lat z
doborowymi aktorami. Jeśli o mnie chodzi to współczesne filmy rzadko kiedy
potrafią wciągnąć tak, że oglądam je od początku do końca. Zdecydowanie wolę
sprawdzone „hity” sprzed kilkunastu a nawet kilkudziesięciu lat.
Dzisiaj chciałabym wspomnieć o jednym z takich klasyków z
niezapomnianymi aktorami. O filmie, który zainspirował mnie do stworzenia
wiosennego zestawu (na zimę się nie nadaje bo jest zbyt przewiewny). Mowa o
filmie „Rzymskie Wakacje” i wspaniałej Audrey Hepburn jako odtwórczyni głównej
roli damskiej. Wielki ukłon w stronę Gregory Pecka, ale z całym szacunkiem jest
on tu tłem dla ślicznej Audrey.
Film oglądałam pierwszy raz, choć niejednokrotnie o nim
czytałam. No, ale ile można czytać lub słuchać? Trzeba w końcu samemu wyrobić
sobie własne zdanie i przede wszystkim wiedzieć o czym mowa i zachwyty.
Na wielu blogach oglądałam zestawy ubrań powstałe dzięki
temu filmowi. Przeglądając własną szafę odkryłam – tak tak to właściwe słowo bo
moja szafa skrywa wiele ubrań o jakich zdarza mi się zapomnieć - piękną
spódnicę szytą z koła z ciekawym
printem.
Wygląda świetnie z halką, ale Audrey we wspomnianym filmie nie nosi takowej
i spódnica dzięki temu nie ma efektu
„napuszenia” . Nie posiadam białej koszuli z krótkim rękawem, ale pasuje tu
także błękitna. Ponieważ jest to zestaw zainspirowany a nie skopiowany w 100%
tak jak jest w filmie zamiast sandałków z odkrytymi palcami jakich prawie nie
mam bo nie lubię dodałam czarne baleriny pewnej znanej każdemu popularnej
sieciówki.
Jako posiadaczka długich włosów upięłam je w kok bo póki co
nie mam w planach ścięcia ich na krótką niemal chłopięcą fryzurę.
Tak ów zestaw prezentuje się na żywo – jest całkiem wygodny
i chyba przetestuję go podczas urlopu.
Zwykle w takiej sytuacji noszę spodnie
plus baleriny, które niemal zawsze mam w walizce. Może jednak czas na bardziej
kobiecy look?
Czytając blogi innych miłośniczek stylu vintage dowiaduję
się jak wiele z nas kocha broszki.
Dodatek obecnie mało doceniany a szkoda bo ciekawa broszka potrafi nadać
charakteru nawet dość monotonnej kreacji. Posiadam niemały już zbiór broszek, a
do opisywanego tu zestawu dobrałam jedną z nich na dodatek pasującą
wiekiem. To broszka niewielkich
rozmiarów w formie małego bukietu kwiatów pochodząca najprawdopodobniej z lat
50. To jedna z moich ulubionych i najczęściej dodawanych do letnich ubrań.
<a href="http://www.bloglovin.com/blog/13918531/?claim=b2wvqascq2c">Follow my blog with Bloglovin</a>