Pożegnanie lata? A może już powitanie jesieni? Miniony
weekend połączył zgrabnie jedno i drugie J
Ostatnie dni września wieńczące urlop postanowiliśmy z mężem
spędzić leniwie, w czym bardzo pomogła piękna i słoneczna pogoda.
Właśnie dlatego dziś będzie
mieszanka wszystkiego: trochę vintage, trochę ciekawych miejsc pt „odkrywając
Warszawę”, trochę kuchni i trochę mojego kota bo wyjątkowo fajnie zapozował do
zdjęcia J
Zapraszam serdecznie śladami My Vintage Fascination …
![]() |
Mariensztat - nieco vintage, nieco współcześnie :) |
![]() |
Kuferek Waldybag lata 60 - kupiony jakiś czas temu w RetroClubie |
W kwestii spacerku po Mariensztacie to tyle. Potem udaliśmy się na Ochotę w okolicę Filtrów, ale tego konkretnego dnia dzielnica wywarła na nas smutne wrażenie. Do tego stopnia, że szybko wróciliśmy do domu. Tu mój mąż wpadł na genialny pomysł, aby posiedzieć na balkonie i właśnie na nim zjeść obiad - być może był to ostatni "balkoning"w tym roku :-)
![]() |
Przekąski zakąski - tęsknię za Węgrami, których w tym roku nie odwiedziłam (to wyjątkowy rok pod tym kątem i inny od poprzednich bo zdarzało mi się tam jechać dwukrotnie w ciągu roku) |
![]() |
Fryzurę mam do niczego, ale za to mój kot Futro broni się znakomicie nieprawdaż? :-) |
Na sam koniec drugi dzień weekendu, spędzony w jednym z podwarszawskich parków leśnych. Nasze ulubione miejsce - niby blisko Warszawy a na ścieżkach pustawo, do tego słychać jak las żyje własnym życiem (świergot ptaków jest miejscami niesamowity) :)
![]() |
"Morza szum, ptaków śpiew, dzika plaża pośród drzew" :) |
![]() |
A to bardzo dzika ważka mrrr ;-) |
Właśnie takich niespiesznych i relaksujących dni Wam i sobie życzę :)
Nooo... super. Bardzo stylowe dodatki :) Miłego dnia. Jestem tutaj.
OdpowiedzUsuńSuper te dodatki :)
OdpowiedzUsuń