Od dłuższego czasu męczył mnie ambitny plan poznania i
spisania historii pewnej młodej kobiety, której portret wisi salonie rodziców mojego męża. I choć już
jeden tekst napisałam to jakiś głos mówi mi, że to nie jest to i każe pisać od
nowa. Nie sądziłam, że będzie tak trudno ubrać w słowa to wszystko co
przychodziło mi do głowy w Kielcach kiedy enty raz przyglądałam się tej
fotografii.
Skoro jednak postanowiłam, że nowy post będzie zupełnie inny
od poprzednich to nie może być byle jaki. Moją ambicją jest, aby poprzez ów
krótki tekst i zdjęcia owa kobieta zyskała Waszą sympatię tak jak zyskała moją.
Historia długa nie jest a moja chęć poznania jej zaczęła się
kiedy tylko spojrzałam na sympatyczną twarz młodej kobiety (kiedy oglądałam
ją za pierwszym razem byłyśmy w
zbliżonym wieku). Ze zdjęcia zerka młoda dziewczyna o nieśmiałym delikatnym
uśmiechu, może trochę zamyślona? Nie patrzy prosto w obiektyw lecz gdzieś obok
– kiedy siedzę przy stole w domu rodziców męża ona patrzy w moją stronę. Do pewnego czasu wiedziałam tylko, że ma na
imię Idalia .Szkoda, że zniknęło z kalendarzy bo jest oryginalne i melodyjne –
niedzisiejsze, nietypowe a jednak piękne, kojarzące się z kwiatem. Dodatkowo spodobał
mi się sam format portretu, który obecnie jest wielkim unikatem. Zdjęcie
wykonano w roku 1902, ma wymiary 50x60cm, jest sygnowane i osadzone w
oryginalnej zdobionej ramie myślę, że z tych samych lat co fotografia.
![]() |
Idalia Doroszkiewicz z Binkiewiczów (zdjęcie z 1902 roku) |
Spoglądając na owe zdjęcie poczułam sympatię do owej
nieznanej mi zupełnie kobiety, która zdaje się znać mnie o wiele lepiej. Zdjęcie wisi dumnie nad kanapą i jest
niemym uczestnikiem wielu domowych
uroczystości i rodzinnych spotkań jakie
miały do tej pory miejsce u teściów.
Zdjęcie jest już wiekowe, przetrwało w niewyjaśniony sposób
rewolucję, wojny i powstanie warszawskie a okazało się, ze wraz z nim kilka
osobistych drobiazgów Idalii.
Wyobrażacie to sobie? Ze zdjęcia zerka na mnie osoba, której modlitewnik
i stary medalion mam właśnie w rękach, a
u rodziców męża są binokle narzeczonego Idalii –Maurycego i malutki słonik
podarowany ukochanej na szczęście. Niewiarygodne, że po tylu latach i
burzliwych czasach to wszystko jest razem w komplecie.
![]() |
Binokle Maurycego zachowane w bardzo dobrym stanie w oryginalnym futerale |
![]() |
Medalion Binkiewiczów |
![]() |
Medalion z inicjałami i nazwiskiem pisanymi cyrylicą (medalion pochodzi z XIX wieku) |
A mogło być inaczej bo Idalia a dokładniej
Idalia Doroszkiewicz z Binkiewiczów uciekając przed bolszewikami nie miała
czasu aby ratować swój majątek o czym za chwilkę.
Pomyślałam, ze wszystko to zasługuje na spisanie i
utrwalenie a dobrym miejscem ku temu jest mój blog. Zapytałam wiec Mamę męża jakie są dzieje
Idalii i co o niej wiadomo, aby nie pozostała zupełnie anonimowa.
Wśród ocalałych z tych odległych czasów pamiątek jest m.in.
modlitewnik wydany w roku 1892. Zawiera kilkaset stron o złoconych grzbietach
oraz złote zapięcie a kiedy się go otworzy oczom ukazuje się wykaligrafowana
pięknym pismem dedykacja dla Idalii od jej narzeczonego Maurycego. Podarował on
jej ów modlitewnik w roku 1899 wraz z malutkim słonikiem zamykanym w pudełeczku
widocznym na fotografii.
![]() |
Dedykacja od narzeczonego |
![]() |
Dodaj napis |
![]() |
Futerał w jakim przechowywany jest modlitewnik 1892 rok |
Zapewne w niedługi czas potem zostali
małżeństwem jednak nie doczekali się własnych dzieci. Maurycy który brał udział
w rewolucji (i niestety w niej zginął) wraz z Idalią opiekowali się synem jego
brata Wandalina Doroszkiewicza. Zwróćcie uwagę i na to imię – Wandalin – równie
ciekawe i niespotykane co Idalia. Otóż Wandalin miał syna Romana a jego
małżeństwo owiane jest tajemnicą. Powodem była jego żona, która opuściła swoją
rodzinę w niewyjaśnionych okolicznościach a sam Wandalin zmuszony był oddać
syna na wychowanie bratu i jego żonie. Idalia wraz z małym Romkiem mieszkała w
Grodnie kiedy pod jej dom od tyłu zaczęli podchodzić bolszewicy. Widząc to w
wielkim pośpiechu zabrała z pokoju od frontu kilka rzeczy – swój portret,
modlitewnik i kilka drobiazgów. Załadowała to wszystko na furmankę i w ostatnim
momencie uciekła – co ciekawe od frontu , w momencie kiedy z drugiej strony do
domu wchodzili już bolszewicy.
Nie jest do końca wiadome gdzie zamieszkała po dotarciu do Warszawy wiadomo jedynie, że sama ucieczka z Grodna jak i wojny wykończyły ją tak bardzo iż zmarła jeszcze przed 1950 rokiem. Nie wiadomo gdzie została pochowana, choć bardzo chciałabym odszukać jej grób.
Nieżyjący już doktor
Roman Doroszkiewicz skończył Politechnikę Warszawską, jest autorem
książki o elastoplastyce i wielu
specjalistycznych dzieł naukowych z dziedziny fizyki.
A skąd tytuł – skojarzenie z autorką „Ani z Zielonego
Wzgórza” – Lucy Maud Montgomery, rówieśnicą Idalii – spójrzcie na portret – dla
mnie mają coś wspólnego. Idalia uśmiecha się ze ściany mieszkania na kieleckim
osiedlu – Słonecznym Wzgórzu.
![]() |
Idalia Doroszkiewicz z Binkiewiczów |
Lucy Maud Montogomery |
<a href="http://www.bloglovin.com/blog/13918531/?claim=b2wvqascq2c">Follow my blog with Bloglovin</a>