piątek, 23 stycznia 2015

"Moje rzymskie wakacje"



Czy są na sali miłośnicy starego kina? Każdy kto lubi kino w jego klasycznym wydaniu zna choćby jeden film sprzed kilkudziesięciu lat z doborowymi aktorami. Jeśli o mnie chodzi to współczesne filmy rzadko kiedy potrafią wciągnąć tak, że oglądam je od początku do końca. Zdecydowanie wolę sprawdzone „hity” sprzed kilkunastu a nawet kilkudziesięciu lat.
Dzisiaj chciałabym wspomnieć o jednym z takich klasyków z niezapomnianymi aktorami. O filmie, który zainspirował mnie do stworzenia wiosennego zestawu (na zimę się nie nadaje bo jest zbyt przewiewny). Mowa o filmie „Rzymskie Wakacje” i wspaniałej Audrey Hepburn jako odtwórczyni głównej roli damskiej. Wielki ukłon w stronę Gregory Pecka, ale z całym szacunkiem jest on tu tłem dla ślicznej Audrey.
Film oglądałam pierwszy raz, choć niejednokrotnie o nim czytałam. No, ale ile można czytać lub słuchać? Trzeba w końcu samemu wyrobić sobie własne zdanie i przede wszystkim wiedzieć o czym mowa i zachwyty.
Na wielu blogach oglądałam zestawy ubrań powstałe dzięki temu filmowi. Przeglądając własną szafę odkryłam – tak tak to właściwe słowo bo moja szafa skrywa wiele ubrań o jakich zdarza mi się zapomnieć - piękną spódnicę szytą  z koła z ciekawym printem.



 Wygląda świetnie z halką, ale Audrey we wspomnianym filmie nie nosi takowej i spódnica dzięki  temu nie ma efektu „napuszenia” . Nie posiadam białej koszuli z krótkim rękawem, ale pasuje tu także błękitna. Ponieważ jest to zestaw zainspirowany a nie skopiowany w 100% tak jak jest w filmie zamiast sandałków z odkrytymi palcami jakich prawie nie mam bo nie lubię dodałam czarne baleriny pewnej znanej każdemu popularnej sieciówki.
Jako posiadaczka długich włosów upięłam je w kok bo póki co nie mam w planach ścięcia ich na krótką niemal chłopięcą fryzurę.
Tak ów zestaw prezentuje się na żywo – jest całkiem wygodny i chyba przetestuję go podczas urlopu.




 Zwykle w takiej sytuacji noszę spodnie plus baleriny, które niemal zawsze mam w walizce. Może jednak czas na bardziej kobiecy look?

Czytając blogi innych miłośniczek stylu vintage dowiaduję się jak wiele z nas kocha broszki.  Dodatek obecnie mało doceniany a szkoda bo ciekawa broszka potrafi nadać charakteru nawet dość monotonnej kreacji. Posiadam niemały już zbiór broszek, a do opisywanego tu zestawu dobrałam jedną z nich na dodatek pasującą wiekiem.  To broszka niewielkich rozmiarów w formie małego bukietu kwiatów pochodząca najprawdopodobniej z lat 50. To jedna z moich ulubionych i najczęściej dodawanych do letnich ubrań.

<a href="http://www.bloglovin.com/blog/13918531/?claim=b2wvqascq2c">Follow my blog with Bloglovin</a>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz